O mądrości przed szkodą w świetle dyrektywy o średnich obiektach spalania

Wbrew wrażeniu jakie można by odnieść śledząc doniesienia medialne, działalność instytucji UE w ostatnim czasie nie skupia się wyłącznie na obronie demokracji w niektórych państwach członkowskich. Wśród zestawu nieco mniej nagłośnionych zagadnień warto zwrócić szczególną uwagę na przyjętą niedawno dyrektywę MCP. Jej postanowienia nie pozostaną bowiem bez znaczenia dla sytuacji wytwórców energii w najbliższych latach.

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/2193 z dnia 25 listopada 2015 r. w sprawie ograniczenia emisji niektórych zanieczyszczeń do powietrza ze średnich obiektów energetycznego spalania – bo o niej mowa – weszła w życie w dniu 18 grudnia 2015 r. Termin transpozycji do prawa krajowego upływa w dniu 19 grudnia 2017 r. O samej dyrektywie pisaliśmy jeszcze na etapie prac legislacyjnych, zainteresowanych Czytelników odsyłamy do wcześniejszego tekstu. Na chwilę obecną chcemy skupić się na jednym z istotnych zagadnień praktycznych, to jest na definicji instalacji istniejącej. Kwestia ta ma wymiar nie tylko ontologiczny – od możliwości uzyskania takiego statusu zależały będą koszty związane z koniecznością dostosowania obiektu do nowych wymogów.

Zdaniem Platona istnieją wyłącznie idee, według tomistów – jedynie Bóg. Prawodawca Unijny, podchodząc do zagadnienia nieco bardziej przyziemnie, określił jako istniejący:

obiekt energetycznego spalania oddany do użytkowania przed dniem
20 grudnia 2018 r. lub dla którego przed dniem 19 grudnia 2017 r. uzyskano pozwolenie na podstawie przepisów krajowych, pod warunkiem że obiekt ten został oddany do użytkowania nie później niż 
w dniu 20 grudnia 2018 r.

Praktyczną konsekwencją zaklasyfikowania instalacji do tej kategorii jest możliwość stosowania mniej rygorystycznych standardów emisyjnych (wskazanych w części 2 załącznika II do dyrektywy), skorzystania z określonych mechanizmów derogacyjnych oraz niezastosowania zasady łączenia.

Problem w tym, że samo pojęcie pozwolenia nie zostało zdefiniowane. Dyrektywa posługuje się nim raczej w znaczeniu pozwolenia emisyjnego (por. art. 5). Otwartym pozostaje pytanie, jaką wykładnię przyjmie polski Ustawodawca. W przypadku dyrektywy IED, gdzie pozwolenie oznaczało pisemne zezwolenie na eksploatację całości lub części instalacji, obiektu energetycznego spalania, spalarni odpadów lub współspalarni odpadów, w prawie krajowym istnienie instalacji wyznacza data pozwolenia na budowę (zob. art. 146 i nast. ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska). Skądinąd znajduje to pewne uzasadnienie historyczne, związane z terminologią stosowaną przez wcześniejsze dyrektywy dotyczące ochrony powietrza oraz odpowiednio późniejszym stosowaniem norm unijnych w nowych państwach członkowskich.

Z powyższego płyną dwa wnioski: po pierwsze, przedsiębiorcom zamierzającym uzyskać pozwolenie na budowę przed dniem 19 grudnia 2017 r. rekomendujemy uważne śledzenie przebiegu prac legislacyjnych związanych z implementacją dyrektywy, a w razie potrzeby wzięcie czynnego udziału w takowych. Po drugie, dla przedsiębiorców rozważających budowę obiektu średniego spalania istotne znaczenie będzie miało możliwie szybkie rozpoczęcie procedury inwestycyjnej, co – przy niewykluczonych opóźnieniach w transpozycji – może pozwolić im na uzyskanie statusu instalacji istniejącej.

Kolejnym powodem do bacznego śledzenia prac sejmowych jest przepis art. 6 ust. 9 dyrektywy, wskazujący, że:

w odniesieniu do poszczególnych średnich obiektów energetycznego spalania znajdujących się w strefach lub częściach stref, które nie zachowują zgodności z dopuszczalnymi wartościami jakości powietrza określonymi w dyrektywie 2008/50/WE, państwa członkowskie, w ramach opracowywania planów ochrony powietrza, o których mowa w art. 23 dyrektywy 2008/50/WE, oceniają potrzebę zastosowania bardziej rygorystycznych dopuszczalnych wielkości emisji niż określone w niniejszej dyrektywie, uwzględniając wyniki wymiany informacji, o której mowa w ust. 10 niniejszego artykułu, pod warunkiem że zastosowanie takich dopuszczalnych wielkości emisji istotnie
przyczyni się do odczuwalnej poprawy jakości powietrza
.

Otwarte pozostaje pytanie czy Ustawodawca pozostawi w tym zakresie swobodę organom przyjmującym plany, czy też zdecyduje się na doprecyzowanie kryteriów oceny potrzeby stosowania ostrzejszych norm oraz istotnego przyczynienia się do poprawy stanu powietrza. Odpowiedź będzie miała istotne znaczenie dla praktycznych możliwości zastosowania powyższego mechanizmu. Problem ten zapewne nie wzbudzi aż tylu kontrowersji co głośne uchwały antysmogowe, jednak dla określonych podmiotów może okazać się kluczowy.

Maciej Białek

Maciej Białek
Aplikant Adwokacki, Associate

maciej.bialek@dzp.pl

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *