O ile wydaje się dosyć naturalne, iż budynki są przedmiotem zainteresowania prawa własności nieruchomości, to rzadko są kojarzone z prawami własności intelektualnej. Nawet jeżeli są tak kojarzone, to ogranicza się to do praw autorskich do projektu architektonicznego. Mało kto, jednak, zdaje sobie sprawę z trendu do rejestrowania wizerunków budynków jako znaku towarowego, w szczególności budynków charakterystycznych, tzw. landmarków.

Historycznie, prym w dokonywaniu tego rodzaju rejestracji wiedli uprawnieni ze znaków w Stanach Zjednoczonych. Już w 1937,  jeden z sądów amerykańskich ustanowił precedens, na mocy którego przyznano prawa wyłączne do konstrukcji charakterystycznej budowli restauracji z sieci White Castle. Więcej kontrowersji i dyskusji wzbudziła skarga Muzeum Rock and Roll Hall of Fame w Cleveland, Ohio złożona przeciwko fotografowi prowadzącym działalność gospodarczą pod nazwą Gentile Productions.

NYC Skyline - Jakub Kubalski
NYC Skyline - Jakub Kubalski

Mianowicie, muzeum postawiło liczne zarzuty naruszenia praw do zarejestrowanych w swoim imieniu znaków towarowych oraz zarzuty dokonania czynów nieuczciwej konkurencji przeciwko Gentile, które prowadziło działalność w zakresie sprzedaży plakatów i kalendarzy ze zdjęciami muzeum. Muzeum twierdziło, iż sam wizerunek budynku muzeum wyraża coś szczególnego i wartego ochrony w rozumieniu przepisów dot. znaków towarowych. Sąd Federalny pierwszej instancji uznał roszczenia muzeum za uzasadnione, czego nie podzielił Federalny Sąd Apelacyjny 6-tego okręgu i zwrócił wyrok niższej instancji do ponownego rozpoznania.

Z uzasadnienia tego sądu:

The majority is unable to „conclude . . . that the Museum has established a valid trademark in every photograph which, like Gentile’s, prominently displays the front of the Museum’s building, `no matter how dissimilar.'” But who disputes this? Not the Museum. It is not Gentile’s photograph of the building that infringes on the Museum’s mark; it is his use of that photograph–and more precisely, his use of the protected mark that unfairly competes with the Museum. The Museum does not imply that a poster of the Cleveland skyline, of which the building is now a part, would infringe upon the Museum’s mark. Certainly any visitor to the City of Cleveland could walk up and take a picture of the Museum. Any artist could sketch the building freely. Indeed, the Museum would be powerless to protest. These depictions are not „uses in commerce” until they are offered for sale.

Co istotne, Muzeum poszukiwało ochrony głównie na podstawie zarejestrowanego słownego znaku towarowego: Rock and Roll Hall of Fame.

Podobnie było w przypadku Bawarskiego Urzędu Zamkowego, który zarejestrował w krajowym Urzędzie Patentowym słowny znak „Neuschwanstein”, nazwy ikonicznego zamku z bawarskich Alp. W tej sprawie, szerzej opisywanej przez koleżanki i kolegów z bloga IPKat, stowarzyszenie producentów upominków (Bundesverband Souvenir Geschenke Ehrenpreise e.V.) wniosło o unieważnienie znaku zarejestrowanego na rzecz bawarskiego urzędu. Producenci upominków nie zgadzali się z praktyką urzędu, który wymagał od przedsiębiorców by przed wprowadzeniem do obrotu produktów ze zdjęciami zamku uzyskali zgodę urzędu. Urząd Patentowy Republiki Federalnej Niemiec w końcu unieważnił sporny znak towarowy.

Na marginesie, autor popiera wyrażone we wpisie IPKat końcowe komentarze.

Jakkolwiek wskazane wyżej przykłady z obcego orzecznictwa wskazują, iż sądy niechętnie podchodzą do rozszerzenia ochrony znaków słownych na wizerunki budynków, to jednak podmioty uprawnione do dysponowania tymi wizerunkami intensywnie poszukują takiej ochrony na różnych gruntach.

Rodzimym przykładem takiej praktyki jest warszawski most świętokrzyski, którego zarówno nazwa, oraz wizerunek zostały zarejestrowane jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym RP. Kontrowersja wokół tych praw narosły na gruncie wykorzystywania tego mostu w materiałach filmowych. Wyjaśnienie wątpliwości, w szczególności dziennikarzy i fotoreporterów, znalazło się jednak w wydaniu kwartalnika UPRP.

Pomimo tego, producenci filmowi, reklamodawcy, artyści oraz inni przedsiębiorcy, przy tzw. procesie rights-clearance, powinni wziąć pod rozwagę kwestie związane z wykorzystywaniem wizerunków powszechnie znanych budowli. Rodzi to jednak pytanie o granicę pomiędzy ochroną praw wyłącznych oraz domeną publiczną.

komentarzy 8

  1. Świetny artykuł! Gratulacje! 🙂

    Rafał

  2. Jakub Kubalski

    Cieszę się!

    Oczywiście, temat jest jeszcze daleki od wyczerpania. Dla mnie osobiście najciekawsza jest kwestia pogodzenia dwóch wartości – ochrony wizerunków ikonicznych budowli przed ich niewyrafinowanym wykorzystywaniem oraz swobodnego dostępu do przestrzeni publicznej i narodowych symboli (np. World Trade Center/Ground Zero). Sądzę, iż nadanie którejkolwiek z tych wartości zbytniego ciężaru zrodziłoby sporo kontrowersji oraz ryzyk.

    W szczególności polecam bogatą amerykańską literaturę. Ciekawy artykuł z Official Journal of the International Trademark Association, s.1041: http://www.inta.org/TMR/Documents/Volume%2092/vol92_no5_a2.pdf

  3. Damian F.

    Witam,

    artykuł ciekawy, tyle tylko, że zostawia czytelnika w niepewności co do stanowiska autora, bo kończy się w niefortunnym miejscu:

    „producenci filmowi, reklamodawcy, artyści oraz inni przedsiębiorcy, przy tzw. procesie rights-clearance, powinni wziąć pod rozwagę kwestie związane z wykorzystywaniem wizerunków powszechnie znanych budowli. Rodzi to jednak pytanie o granicę pomiędzy ochroną praw wyłącznych oraz domeną publiczną”.

    Oczywiście nie ma tu większego znaczenia, że pojęcie „wizerunku” – ani prawnoautorsko ani ogólnocywilistycznie – nie przystaje żadną miarą materii nieożywionej, jaką niewątpliwie są budynki. Wiadomo o co chodzi.

    W przywołanych przez Pana kazusach idzie po pierwsze o próbę ufundowania ochrony budynków na przepisach zakazujących nieuczciwej konkurencji. W kazusie Neuschwanstein jest to o tyle proste (przynajmniej w sensie dekliktowym), że podjęto działanie pozostające wprost w konflikcie z gospodarczą działalnością podmiotu zawiadującego zamkiem, która to działalność – sprzedawanie bajkowych widokówek – pozbawiała możliwości zmonetaryzowania popularności zameczku, wypracowanej w poczcie czoła i licznych opracowań=niach szaleństw niesfornego Ludwika. Posługując się nomenklaturą rodzimego orzecznictwa – wdarto się tutaj bezprawnie w klientelę (= turystów odwiedzjacych zameczek), zyskawszy w ten sposób niezasłużoną przewagę.

    W odniesieniu do Mostu – sprawa z gatunku „dużej chmury”. Oczywiście uzyskanie prawa ochronnego do znaku towarowego nie generuje abolutnego monopolu uprawnionego; jest on wytyczony dość konkretnie pwp. Zawrotna kariera tej sprawy świadczy jedynie o kłopotliwie kiepskiej świadomości prawnej.

    Nie ma obecnie, chyba na szczęście, sposobu skutecznego sposobu zabezpieczenia monopolu eksploatacyjnego znanych, ładnych albo i innych budynków. Trudno byłoby sobie wyobrazić jakieś racjonalne uzasadnienie takiego prawa. Zresztą, godziłoby to w elementarne poczucie sprawiedliwości. W szczególności nie ma takiej podstawy w pr. autorskim – art 33(1) 1 pr. aut. świadczy o czyms wręcz przeciwnym. Oczywiście, w zależności od sytuacji na znaczeniu może zyskać określony reżim ochronny uwzględniający niuans danej sprawy – bądź to element naruszenia równowagi konkurencjyjnej (jak w Bawarii), bądź to kolizja ze znakiem towarowym (umówmy się, w wyjątkowych, akademickich przypadkach).

    Sprawa google street view (zwłaszcza ostatnie rozstrzygnięcie szwajcarskiego SN na wniosek tamtejszego GIODO) uwypukliła pośrednio aspekt ochrony dóbr osobistych – bezprawne zwizualizowanie prywatnego obejścia może naruszać prawo do intymności, ochrony sfery życia prywatnego.

    Z kolei komentarz autora:

    „(…) dla mnie osobiście najciekawsza jest kwestia pogodzenia dwóch wartości – ochrony wizerunków ikonicznych budowli przed ich niewyrafinowanym wykorzystywaniem oraz swobodnego dostępu do przestrzeni publicznej i narodowych symboli (np. World Trade Center/Ground Zero). Sądzę, iż nadanie którejkolwiek z tych wartości zbytniego ciężaru zrodziłoby sporo kontrowersji oraz ryzyk”

    wg mnie ociera się na gruncie prawa polskiego o bardzo zawiłe zagadnienie, czy możliwie jest naruszenie dobra/dóbr osobistego/tych osób prawnych w wyniku „niewyrafinowanego” wykorzystania budynku, bądź szerzej – ujęcia go w oczywistym dezawuującym kontekście. Temat rzeka. Osobiście uważam to również za temat z pogranicza prawniczego science fiction.

    • Jakub Kubalski

      Szanowny Panie Damianie,

      Serdecznie dziękuję za wyczerpujące przemyślenia.
      Z pewnością, uzna Pan, iż tematy rzeki oraz nawet prawnicze science fiction są właśnie tymi, które pobudzają nasze wyobraźnie najbardziej 🙂

      Zgadzam się z Panem również, że tematyka to zawiła. Co do meritum, już sam tytuł wpisu, „Budynek™”, był zamierzony, jako najbardziej zwięzłe nawiązanie do tematu. Chodziło w istocie o wskazanie, iż co do jednego „wizerunku” („wiadomo o co chodzi”) budowli można konstruować kilka podstaw ochrony.

      Jedną z nich będą przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji a nawet w konkretnych przypadkach przepisy o ochronie dóbr osobistych, w tym prywatności.

      Ochrona z tytułu rejestracji prawa ochronnego do znaku towarowego służy innej funkcji – odróżnieniu towarów lub usług jednego przedsiębiorstwa od towarów i usług innego przedsiębiorstwa i tak też było w casusie Mostu Świętokrzyskiego (co wyczerpująco opisał powołany/linkowany w moim wpisie artykuł z Przeglądu UP).

      Natomiast, jeśli chodzi o moje stanowisko, nie byłbym tak kategoryczny w całkowitej odmowie ochrony prawnoautorskiej. Naturalnie, art. 33 ust. 1 ustawy stanowi, iż „wolno rozpowszechniać utwory wystawione na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku”, to jednak art. 35 wytacza zakres tego, jak i innych przypadków dozwolonego użytku – tj. dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.

      I tak, jak rzeczywiście, trudno wyobrazić sobie przypadek naruszenia normalnego korzystania z utworu jakim jest budowla (może w razie nieuzgodnionej akcji autorstwa Christo and Jeanne-Claude?), to już przypadki godzenia w słuszne interesy twórcy – wydają się łatwiejsze do wyobrażenia.

      Pod względem praw autorskich wokół „wizerunku” budowli, interesujący jest przykład pochodzący z Francji. Dotyczy on chyba najbardziej rozpoznawalnej budowli świata – Wieży Eiffla. Pomimo tego, że sam utwór jakim jest Wieża Eiffla pozostaje w domenie publicznej, z racji wygaśnięcia ochrony z tytułu praw autorskich, to tej ochrony poszukuje się w innym zakresie, ściśle powiązanym z wieżą. Mianowicie, francuski Sąd Kasacyjny (ostatnia instancja) w wyroku z marca 1992 roku potwierdził orzeczenia sądów niższych instancji, uznających, iż nocna iluminacja świetlna wieży, która była zainstalowana z okazji setnej rocznicy jej wybudowania, w 1989 roku, była „oryginalnym utworem wizualnym” i z tej racji podlegała ochronie prawnoautorskiej. Sprawa rodzi kontrowersje w doktrynie, jak i u turystów. Nie zważając na to, podmiot praw autorskich do nocnych iluminacji, Société d’Exploitation de la Tour Eiffel, podaje informacje na swojej stronie internetowej, iż korzystanie z obrazów zawierających iluminacje uzależnione jest od uzyskania uprzedniej zgody.

  4. Damian F.

    Szanowny Panie Jakubie,

    ograniczając się już do wątku prawnoautorskiego, uwiecznienie zdjęciem budynku nigdy nie będzie (nie powinno być) uznane za „czynność prawnoautorsko relewantną” w odniesieniu do budynku rozumianego jako utwór architektoniczny. Przecież zdjęcie nie stanowi schematu budowlanego budynku (projektu technicznego), który to schemat / projekt stanowi – obok trójwymiarowej bryły już wybudowanej budowli – jedną z postaci utworu architektonicznego. Zreszta art. 23 wyklucza dozwolony użytek w odniesieniu do utworów arch. (chyba, bo samo brzmienie przepisu jest dość enigmatyczne).

    Jeśli natomiast taki domek pomalujemy wymyślnie, ustroimy, etc., być może uzyskamy efekt per saldo zasługujący na ochronę. I to jest właśnie przedmiotem ochrony również w odniesieniu do wieży Eiffla: nie sama konstrukcja, ile efekt wywołany obwieszeniem lampkami jako utwór „sui generis” (słowo wytrych w prawie autorskim). Zakładam więc, że naruszeniem majątkowych praw autorskich byłoby obwieszenie lampkami o takim samym/zblizonym kształcie i zbliżonych kolorach, migających w zbliżonej sekwencji, ułożonych przestrzennie w sposób zblizony jak we Francji np. naszego pałacu kutury. W podanej przez Pana sytuacji ochrona byłaby zatem w dość istotny sposób jednak uniezależniona od samej konstrukcji. Trochę podobnie jak z „koncepcją” wystroju sklepów, np. sieci fastfudowych.

    Na koniec jedna myśl, być moze można by przeforsować koncepcję, iż odpłatne pozyskiwanie „wizerunków” stanowi odprysk prawa własnosci budynku (pożytek). Ale to jest strasznie naciągane, nie powtarzając już myśli o science fiction.

    • Jakub Kubalski

      Szanowny Panie Damianie,

      Poczynając od końca, blog ten jest forum m.in. dla tego typu rozważań. Cieszę się z dyskusji:)

      Podzielam Pańską opinię, iż

      „naruszeniem majątkowych praw autorskich byłoby obwieszenie lampkami o takim samym/zblizonym kształcie i zbliżonych kolorach, migających w zbliżonej sekwencji, ułożonych przestrzennie w sposób zblizony jak we Francji np. naszego pałacu kutury”.

      Wydaje się, iż m.in. przeciwko takim działaniom zamierzone są działania Société d’Exploitation de la Tour Eiffel w zakresie ochrony praw autorskich do nocnej iluminacji świetlnej Wieży Eiffla, tj. ochrony przed komercyjnym wykorzystywaniem tej iluminacji.

      Zasadniczo, czy dane korzystanie z utworu godzi w słuszne interesy twórcy, będzie zależało od danego przypadku. Osobiście, nie lubię wyrażeń „nigdy” i „zawsze” 🙂

      Pozdrawiam

      • Gratuluję artykułu i ciekawej dyskusji, czytałam z wielkim zainteresowaniem. Dla mnie osobiście najciekawsze jest pytanie o funkcję znaku towarowego stanowiącego określony budynek lub wystrój wnętrza, a zwłaszcza to, czy taki znak może być wskaźnikiem pochodzenia określonych towarów lub usług (czy ma pierwotną zdolność odróżniającą). Jeżeli chodzi o prawo amerykańskie i tzw. „trade dress protection”, polecam zwłaszcza wyrok w sprawie Wal-Mart Stores, Inc. v. Samara Brothers, Inc.(2000), w którym Sąd Najwyższy US uznał, że „trade dress” nie ma pierwotnej zdolności odróżniającej i może nabyć ją jedynie wtórnie. Pozdrawiam

  5. W Polsce jest już kilka kolejnych znaków towarowych przedstawiających budynki. Min. Bazylika prymasowska w Gnieźnie (R-310716). I o ile jeszcze taki znak da się zarejestrować to mam duże wątpliwości jak uda się wykazać jego używanie.

    Przedmówca wskazał, że w prawie amerykańskim takie oznaczenia mogą nie mieć pierwotnej zdolności odróżniającej. W Polsce chroniony jest w tej formie znak przedstawiający Pałac Kultury. Ktoś złośliwy mógłby złoży wniosek o wygaszenie jego ochrony. Jestem ciekawy jakie dowody na używanie by przedstawili i jak by je zinterpretował Urząd Patentowy RP.

    PS. W kontekście tego typu niekonwencjonalnych znaków towarowych polecam zajrzeć na mój artykuł na blogu: https://znakitowarowe-blog.pl/niekonwencjonalne-znaki-towarowe/ Podałem tam ponad 100 przykładów rejestracji znaków multimedialnych, ruchomych, gestów, kolorów. Są i znaki dotykowe 🙂

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *